§ 2. Kto publicznie znieważa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Dehumanizacja urzędującego prezydenta i kandydatki na
premiera.
Dziś na portalu o2.pl w kategorii Cytaty dnia spotkać można
między innymi taki cytat „ Kim trzeba być, aby tak poniżać ludzi? Prezydent,
kandydatka na premiera to kukiełki; to nie prezydenci i nie premierzy, to nawet
nie są ludzie! Czy jesteśmy w stanie zaakceptować coś takiego w naszym życiu? W
naszym otoczeniu? A musimy to znosić w imię Polski!” Cytat ten pochodzi od
Janusza Palikota. Uderza tu przeprowadzenie dehumanizacji w języku w stosunku
do prezydenta i kandydatki na premiera, zauważmy, że nie są oni nawet
wymienieni z nazwiska, są jak rzeczy. Dalsza część wypowiedzi też daje do myślenia,
bo jak mamy traktować ten apel (?), który zastanawia się czy możemy coś takiego
znieść. Pytanie do posła, na szczęście już byłego, to co mamy zrobić? Zabić,
zniszczyć??? Kolejne: Czy taka dehumanizacja i nawoływanie do nienawiści nie
jest językiem nazizmu, „językiem, którego Hitler by się nie powstydził”?! Skąd
pochodzi ten cytat z Hitlerem, którego użyłem? Nie zgadniecie państwo, bo …również
z wypowiedzi Janusza Palikota, tyle że atakującej Jarosława Kaczyńskiego za to,
że obawiał się, że imigranci mogą przynieść jakieś choroby. Jakoś wtedy za użycie takiego języka Janusz
Palikot groził zawiadomieniem prokuratury, jeśli nie zajmie się ona tym z
urzędu. Później, gdy sam używa takiego języka…no właśnie czy nie można
zawiadomić prokuratury, czy ktoś z was,a może sam poseł Palikot, jeśli ma być
konsekwentny? Ponieważ nazwałem się lustratoremmainstreamu, to trudno nie
zwrócić tu uwagi, na stosunek mediów do tej wypowiedzi Kaczyńskiego. Otóż dla
przykładu obśmiewał Kaczyńskiego (swoją drogą przeważnie zawsze tam jest
obśmiewany Kaczyński lub ktoś z PiS-u) Newsweek, który ustami m.in. Katarzyny
Burdy uspokajał prezesa: „Panie prezesie. Pan się nie boi, Polacy są
uodpornieni na większość chorób zakaźnych”. Co w tym mnie uderza? Otóż w roku
2013, Newsweek mówił wyraźnie o chorobach, które przynoszą imigranci
napływający z Syrii. Dane czerpał z raportów WHO. Czyli znowu mainstreamowe
zachowanie okazuje się moralnością Kalego, jeśli my mówimy o chorobach, to nie
straszymy, mamy rację mówimy prawdę. Jeśli to samo, co my, mówi ktoś inny i
później, to on kłamie, przesadza. Tym bardziej, jeśli się pojawiło nowe światło
w interpretacji, bo wystarczy spojrzeć na politykę rządu Ewy K. realizowaną w
2015 roku w sprawie imigrantów, więc i gazetki muszą dopomóc rządowi. Czyli nic
tylko klasyczny rok 1984 w czystej postaci z minutami nienawiści, a to raz w
jedną, raz w drugą stronę i kontrolowaniem (na szczęście jeszcze wybiórczym)
przeszłości, by panować nad teraźniejszością i przyszłością (zainteresowanych
odsyłam do książki).
Wracając do Paligłupa, pytanie kolejne do mainstreamu:
Dlaczego wspieracie plankton polityczny? Dlaczego wypowiedź marginalnego
polityka, showmana od świńskiego łba i wibratora, jest traktowana jako coś, co
wymaga komentarza? Polacy pokazali, co o tym panie, pachołku Moskwy (vide list
Palikota do ambasadora Rosji) myślą. Dlaczego na Onecie i Interii, u góry na
pierwszym miejscu są zawsze apele Ewy K. a to do prezydenta, a to do
Kaczyńskiego.