wtorek, 27 września 2022

Ukraińskie przystanki w Polsce.


 

Jestem przeciwnikiem wojny, nigdy nie byłem fanem Putina, nie przemawiała do mnie kwestia "wyjaśnienia ""katastrofy"" " smoleńskiej, ale mam dość mainstreamowej propagandy dotyczącej Ukrainy. Te same media jeszcze nie dawno ostrzegały, że jak się większość Polaków nie zaszczepi, to będą umierać. W kwietniu miało być apogeum zgonów, kasandryczne przepowiednie wygłaszał Horban, że Stadion Narodowy nie starczy, by pomieścić złowki. i co? wpuściliśmy, Ukraińców, którzy się zaszczepili oficjalnie między 12 a 15 procent i....pandemia zniknęła. O drenażu polskiego systemu socjalnego przez rozdawnictwo obywatelom Ukrainy trzeba nagrać kolejny materiał, w każdym bądź razie 25 września 2017 roku Petro Poroszenko (w oczach mainstreamu przyjaciel Polski) podpisał ukraińską ustawę oświatową, która praktycznie uniemożliwia naukę w innym języku, niż ukraińskim na Ukrainie. Tymczasem u nas trwa ukrainizacja, nawet powiedziałbym hura-ukrainizacja w najlepsze.

poniedziałek, 5 września 2022

Reminiscencja z 29 czerwca. Prezes Stowarzyszenia Polska to my Sosnowiec i jej nie -przemowa.

 Na wesoło albo z przymrużeniem oka:

Dnia 25 czerwca był zorganizowany marsz Dmowski na Zamek, który był wieńczony przemówieniami na Placu Zamkowych zaproszonych gości (m.in. Brown, Karpowicz, RYbak , Gustowski i inni), Wśród zaprosoznych prelegentów była między innymi prezeska Stowarzyszenia Polska To My Sosnowiec Marta Wacławik.

Stała pod kolumną , studiując swoją karteczkę i czekając na swoje dopuszczenie do głosu. Z niewiadomych przyczyn Marcin Osadowski nie mógł odczytać się nazwiska, a chwilę później OGŁOSZONO KONIEC ZGROMADZENIA.

To nie-przemówienie Marty Wacławik zwiększyło jej popularność, ponieważ zarówno jej zwolennicy, jak i przeciwnicy (do których można choćby zaliczyć usuniętych przez nią członków i viceprezesów) organizują kolejne spotkania, na których Marta ma nie przemawiać.

z tego, co wiem najbliższe takie spotkanie będzie jutro pod Urzędem Miejskim o 15. Marta ma na nim nie przemawiać. Zapraszamy serdecznie, abyście mogli jej nie posłuchać.

Jeżęli Wy też chcielibyście zaprosić Martę, by nie przemawiała, zaproponujcie miejsce i czas. Podobno w najbliższym czasie (termin do uzgodnienia) Marta ma nie przemawiać w polskim Sejmie.

Może być zdjęciem przedstawiającym 7 osób, ludzie stoją i tekst „Marsz Dmowski na Zamek na żywo! 25.6.2022. Iarodowe Ruszenie Polskie Grunwald n-RP NPTV.TU Odtwórz (k) A 3:49:41 4:01:45 Przewiń, aby poznać szczegółowe informacje”
Urszula Przygodzka, Janina Słòwko Leks i 13 innych użytkowników
10 komentarzy
7 udostępnień
Lubię to!
Komentarz
Udostępnij

Wojciech Olszański przeprasza Bartosza Wojcieszaka. Relacja z Grunwaldu bezpośrednio od obrażonego...


Jablonowski przeprasza Bartosza Wojcieszaka 

Postaram się tu opisać sine ira et studio całą sytuację jaka miała miejsce na Grunwaldzie. Otóż kilka tygodni temu napisałem zabawny post o Prezes Stowarzyszenia Polska to my Sosnowiec, Marcie Wacławik. Post zaczynał się tekstem "na wesoło albo z przymrużeniem oka". Opisałem tam, jak Marta nie przemawiała (dosłownie) na zgromadzeniu Dmowski na zamek. Post bez zmian dostępny na moim profilu. Nagle okazało się, że żartobliwym postem "zdradziłem narodowców" albo że "jestem konfidentem". Osoby, które likowały tego typu posty dostały grzeczne zapytanie, w którym miejscu na kogoś doniosłem, między innymi Arkadiusz Gołąb. Osoba ta potwierdziła, że jestem konfidentem. Odesłałem ją do słownika i powiedziałem, że za te słowa powinna dostać w mordę. Na Grunwaldzie wyżej wymieniony osobnik został przeze mnie zauważony, więc postępując honorowo (co zakrawa na absurd, bo właśnie o brak honoru zostałem pomówiony i niesłusznie oskarżony na ognisku kamrackim przez znanego mi Wojciecha Olszańskiego, który tak samo mnie już kilkukrotnie mógł widzieć i ze mną rozmawiać, ale nie znał mnie niestety z nazwiska, które poszło w eter na całą Polskę za sprawą Marty Wacławik i wspomnianego Gołębia) chwyciłem go za kark i zapraszałem na rozmowę na temat znaczenia rzucanych słów. Niestety osoba ta nie dość, że nie chciała rozmawiać honorowo, choć przyznaję jest ona ode mnie mniejsza (ktoś nawet porównał jej wzrost w komentarzu do Kaczyńskiego), to zaczęła wykorzystywać sytuację, że byliśmy tam wraz z kilkudziesięcioma innymi osobami, by w nasz osobisty konflikt wmieszać osoby postronne: Gdy podeszli do nas inni ludzie, którzy widzieli jak się kłócimy, Gołąb zaczął wołać, że to prowokacja. Towarzyszący mi Tomasz, grzecznie zanegował te wymysły, ale pan, który innych nazywa konfidentem, okazał się dopiero szpiclem i donosicielem, ponieważ zaczął wydzwaniać i skarżyć się do wszystkich, aby mnie nie wpuścili na spotkanie. Sytuacja, gdy pobierałem identyfikator, była wręcz komiczna. Kobieta, bardzo zresztą grzeczna, powiedziała mi, że już miałem jeden zatarg (a pierwszy raz ją w życiu widziałem) i by nie musieli nas wypraszać. Obok stał Gołąb, który nadal pokazywał mnie palcem i groził, że mnie tu nie wpuści. Uderzyłem mu w te palce, bo nie życzyłem sobie by taki mały donosiciel wskazywał mnie publicznie. Gołąb zaczął wołać, że „Tu chodzi o Martę” i by zadzwonić po Marcina. Marcin Osadowski grzecznie poprosił, bym się trzymał z daleka od niego , co mu zapewniłem i pozwolił na nasze wpuszczenie. Gołąb zaczął dzwonić do kolejnej osoby, co trochę mnie zdenerwowało i pokazałem mu środkowy palec i zachęcałem, by dzwonił jeszcze do papieża. Niestety tak, jak kropla drąży skałę, tak mały człowiek osiągnął swój cel, nie bez wsparcia Marty Wacławik, do której w sumie szczerze nic nie miałem. Przedstawili mnie jako zagrożenie dla Kamratów i wroga stowarzyszenia. Wymienili moje nazwisko, nie dając mi szans na obronę. „Jutro będziemy to czyścić”…. Jutro w końcu nadeszło. Zakrawa o absurd dla mnie to, że jeszcze przed całą sytuacją miałem robione zdjęcia z Wojciechem, które zamieszczę, że kiedyś jak jeszcze był mniej popularny uczestniczyłem w jego spotkaniu przy Pomniku Dmowskiego i widziałem go na innych akcjach. Dzięki Tomaszowi, który był bardziej opanowany ode mnie, zostaliśmy by na drugi dzień przedstawić swoje argumenty. Mnie wręcz skręcało z gniewu, że zostałem pomówiony i obrażony publicznie. Posądzony także o brak honoru, a o HONOR tu chodziło, bo obrażony na wiecu, pomimo tego, że byłem jeden nie zamierzałem ustępować gromadzie w walce o swoje dobre imię. Zostawię czytelnikom ocenę, kto tego honoru nie ma, ten kto dąży do rozwiązania prywatnego sporu przez osoby w nim uczestniczące, czy ten kto donosi i próbuje nim zainteresować osoby postronne.

  Na drugi dzień Wojciech Olszański przeprosił mnie i Tomasza, że został wmanipulowany. Wyściskaliśmy się i zrobiliśmy wspólne zdjęcia. Wojciech sam zapowiedział publiczne przeprosiny na swoim nagraniu. Czekałem parę dni, bo zawsze coś wypadało, ale to nagranie jest dowodem, że Wojciech zna maksymę pacta sunt servanda, co zasługuje na uwagę w dzisiejszych czasach, gdzie większość rzuca słowa na wiatr. Na nagraniu jest bardzo dyplomatycznie, nie padają nazwiska osób, które były tu spiritus movens, a jest nim Marta Wacławik i Arkadiusz Gołąb. Padło moje w Polskę, więc chociaż w poście tez wymienię te, którym zawdzięczam tą infamię. Na marginesie, jeszcze nie dawno wspólnie z Martą zapraszaliśmy na marsz do Katowic, jeździliśmy razem lub po prostu spotykaliśmy się na różnych akcjach, bo nigdy nie podpisałem formalnej przynależności do Stowarzyszenia, lecz byłem w nim dla idei, dla działania.

     Oceniając zaprzysiężenie Marty Wacławik do Rady Kamrackiej. Moim zdaniem nadaje się na polityka, a nawet już nim jest. Ci, którzy przynależeli do Stowarzyszenia wiedzą, że za każdym razem mówiła, że z polityką nie chce mieć nic wspólnego. Tak samo mówiła Kwaśniewska, kiedy sondowano szanse jej startu w wyborach prezydenckich: „Nie wiem czy będę startować. Nie jestem politykiem”. Podkreślanie, że się nie jest politykiem, sprawia podniesienie szans oddania głosu, na osobę, która wygłasza tą frazę. Marta potrafi być twarda, jak np. słynna akcja ściągnięcia 10 nowych członków, którzy nie należeli do Stowarzyszenia, by odwołali osobę jej niewygodną. Politycznie, bez względu, czy ktoś jej podsunął ten pomysł czy sama na niego wpadła, to majstersztyk. Więc sądzę,  że sobie poradzi. O innych sprawach, o których słyszałem nie chcę się wypowiadać, co najwyżej proszę osoby, które już nie należą do Stowarzyszenia Polska To MY Sosnowiec, by wypowiedziały się w komentarzu lub w prywatnej wiadomości. Dostaliśmy propozycję założenia własnego stowarzyszenia, by wykorzystać energię tych osób, które opuściły poprzednie. Żartobliwie kolega napisał, że będziemy się nazywać Sosnowiec to nie Marta, ale niestety inny stwierdził, ze nie będzie należał do niczego, co ma „Martę” w nazwie. Choć dla mnie to piękne imię…

 


środa, 31 sierpnia 2022

PIsmo złożone 22 sierpnia do UM w Sosnowcu w sprawie stacji bazowych i nadajników 5g na szkołach

 

Podanie do Prezydenta Miasta Sosnowiec i Władz Miasta Sosnowiec

Zwracamy się do włodarzy Urzędu Miejskiego w Sosnowcu, aby udzielili nam odpowiedzi na wszystkie przedstawione w tym piśmie pytania, na podstawie Ustawy z dnia 6 września 2001 roku o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. 2001 Nr 112 poz. 1198 U S T AWA z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej).

1.       Proszę o wskazanie nazwy firmy, instytucji, która zwróciła się do Państwa, aby montować nadajniki stacji bazowych (w tym między innymi dane identyfikacyjne, takie jak numer NIP, Regon, adres zarejestrowania spółki, rodzaj działalności gospodarczej).

2.       Proszę o udzielenie informacji, czy  kontakt z wyżej wymienioną spółką, firmą został nawiązany przez Państwa placówkę, czy inicjatywa wypłynęła od strony firmy , ewentualnie kto pośredniczył w realizacji zlecenia.

3.       Datę nawiązania współpracy, także rozmów wstępnych, treść zapisów umowy, w tym dane firmy lub osoby lobbującej, jeżeli za ich pomocą nawiązali Pańswo współpracę.

4.       Czy montaż tych nadajników spełniał znamiona przetargu czy był wybrany bez niego. Jeżeli był to przetarg, to proszę o informację, jakie były kryteria dla oferentów, i ewentualnie co wpłynęło na wybór tej konkretnej firmy. Jeżeli zaś jako UM nie robili zlecenia przetargowego, na jakiej zasadzie państwo zrezygnowali z takich wytycznych? Proszę o szczegółowe uzasadnienie decyzji , z argumentacją odnośnie konkretnych przepisów odnośnie zamówień publicznych, na które się państwo powołują lub będą powoływać.

5.       Czy Urząd Miejski wydając zgodę na montaż stacji bazowych na terenie miasta Sosnowca pobiera jakieś granty od operatora lub firmy, która zamontowała te anteny? Jeżeli tak, to w jakiej wysokości i jak jest sporządzona konkretnie umowa gratyfikacyjna, proszę o szczegółowe zapisy odnośnie wielkości bonifikaty, jeżeli miasto Sosnowiec takie otrzymuje, czas obowiązywania umowy i jej zakres.

6.       Czy firma, którą Państwo wybrali, przekazała informację odnośnie standardów bezpieczeństwa zdrowotnego odnośnie wyżej wymienionych technologii, jeżeli tak, to w jakiej formie? Proszę o skan tych gwarancji, kto i w jakim czasie przekazał Państwu taki raport, imię i nazwisko, stopień naukowy, rodzaj specjalizacji wyżej wymienionego eksperta, także nazwę instytucji, w której przeprowadzono takie badania. Czy ta instytucja pobiera granty, od którejś firmy telekomunikacyjnej, lub Ministerstwa Cyfryzacji i Administracji, czy jest tzw. firmą niezależną (w tym przypadku, na jakiej podstawie państwo ustalili jej niezależność)

7.       Jeżeli Państwo nie otrzymali takich gwarancji zdrowotnych, lub to było zapewnienie ustne, to proszę o nazwisko osoby z Państwa strony , która negocjowała lub sygnowała wyżej wymienioną umowę i stanowisko merytoryczne tej osoby , dlaczego lub na jakiej zasadzie nie występowała o taki raport. Stanowisko wyżej wymienionej osoby i jej zakres obowiązków.

8.       Czy Państwo otrzymali od firmy realizującej przetarg, tudzież operatora specyfikację techniczne tych nadajników i zakres ich częstotliwości pracy? Czy to był zakres dokładny, od …. do…?? Czy Państwo jako dział zwierzchni nadzorujący między innymi placówki dydaktyczno – oświatowe na terenie miasta Sosnowca, mają jakąś możliwość sprawdzenia, czy anteny rzeczywiście pracują  w takich , a nie innych zakresach? Jakie urządzenia Państwa placówka ma do weryfikacji oświadczeń operatora? Proszę o nazwę urządzenia i jego specyfikację techniczną. Określenie jego kosztu, wymaganych atestów, terminu kontroli technicznej.

9.       Dlaczego Państwo wydali zgodę/zdecydowali się na zamontowanie nadajników w szkole? Czy były jakieś konsultacje z gronem pedagogicznym, pracującym w szkołach, które miały mieć zamontowane anteny? Czy szkoły same wystąpiły z tą inicjatywą, czy przedstawiciele UM? Czy było jakieś spotkanie pracowników UM z Komitetem Rodzicielskim danej szkoły? Jeżeli nie, to dlaczego z tego zrezygnowano.  Na jakie pozytywne skutki dla edukacji dzieci i młodzieży się Państwo powoływali, na co Państwo liczyli wprowadzając tą technologię?

10.   Czy Urząd Miejski konsultował się z jakimś lekarzem, bądź nauczycielem, który ma doświadczenie lub prowadził lub nadzorował jakieś prace badawcze odnośnie promieniowania elektromagnetycznego na środowisko i ludzi? Proszę o nazwisko wyżej wymienionej osoby, tytuły publikacji naukowych, jeżeli takie są dostępne.

11.   Czy Urząd Miejski w Sosnowcu i jego władze zna raport NIK z 7 maja 2019 roku odnośnie działań organów administracji publicznej w zakresie ochrony przed promieniowaniem elektromagnetycznym pochodzącym od telefonii komórkowej? Jeżeli tak, to jak Państwa placówka rozwiązała kwestie sporne w sprawie określenia promieniowania elektromagnetycznego, jego szkodliwości, a deklaracji operatora? Jeżeli nie, to na jakiej zasadzie Państwo zgodzili się na zamontowanie na terenie miasta Sosnowiec licznych anten i stacji bazowych, nie mając pojęcia, jakim to może być zagrożeniem dla zdrowia i życia mieszkańców? Ewentualnie czy Państwa urząd robił wcześniej badania, zlecał je konkretnej instytucji odnośnie braku negatywnych konsekwencji po zamontowaniu wyżej wymienionych nadajników? Kto i gdzie Państwu wykonywał te badania, ekspertyzy, proszę o ich szczegółowe oceny odnośnie braku negatywnych konsekwencji na zdrowie dzieci i dorosłych.

12.   Czy Państwo posiadają wgląd lub prowadzą badania zdrowotne dzieci mieszkających na terenie Sosnowca, w formie statystycznej, jeżeli tak, to prosimy o konkretne liczby, oczywiście bez danych umożliwiających identyfikację osób, odnośnie problemów , które zgłaszały dzieci przed data wprowadzenia ww. nadajników i po ich zamontowaniu. Czy Państwo prowadzą taki opis, tudzież znają jednostki chorobowe za które może być odpowiedzialne promieniowanie elektromagnetyczne??

13.   Kto i na jakiej zasadzie wybiera teren pod montaż wyżej wymienionych nadajników i kto, wydaję zgodę na wycięcie drzew z okolicy umiejscowienia tychże (vide teren stacji bazowej na terenie Klimontowa i wycięcie drzew na praktycznie nieużywanym terenie stadionu). Czy prowadzą Państwo statystyki odnośnie, ile terenów leśnych posiadał Sosnowiec w danych latach, a ile obecnie?

Czy mogą Państwu wskazać, choć jedną obiektywną przyczynę wprowadzenia i zezwolenia na terenie miasta Sosnowca na montaż i powstanie kolejnych stacji bazowych? Zwłaszcza umiejscowienia nadajników na terenie szkół?! Czy znane są Państwu publikacje w sprawie konfliktu między nowoczesnymi mediami a procesem uczenia się, opisanym szeroko przez wybitnego niemieckiego neuropsychiatrę i badacza mózgu, Manfreda Spitzera, np. Cyfrowa demencja. W  jaki sposób pozbawiamy rozumu siebie i nasze dzieci?? Czy mają Państwo na uwadze jego analizy ostrzegające przed nowoczesnymi technologiami, użytymi w nauce, które prowadzą do braku elementarnej wiedzy, braku krytycyzmu i powstania w dużej mierze pokolenia łatwego do manipulacji. Jak Państwo temu przeciwdziałają,  tego typu zachowaniom . Jakie są Państwa priorytety odnośnie edukacji młodzieży, kto jest dla Was idealnym absolwentem, reprezentantem Sosnowca?

                                                                                                                                                               


poniedziałek, 29 sierpnia 2022

Pismo oddane 22 sierpnia do Urzędu Miejskiego w Sosnowcu w sprawie wszechobecnej wycinki drzew i znikania terenów zielonych

 Aktualizacja zaraz na początku: Dziwnym trafem, nagle pan Prezydent Chęciński 3 dni temu na Facebooku chwali się, że napisał pismo do Lasów Państwowych w sprawie wycinki drzew na terenie Sosnowca. Wcześniej mu to nie przeszkadzało. Traktuję to jako zasłonę dymną, tym bardziej, że większość wycinek w Sosnowcu, nie są wycinkami zgodnie z definicją mówiącą, czym jest las. Wycina się drzewa  pod budowę marketu, również tam, gdzie po prostu one rosną w liczbie kilku czy kilkunastu sztuk. 

Podanie do Prezydenta Miasta Sosnowiec i Władz Miasta Sosnowiec

Zwracamy się do włodarzy Urzędu Miejskiego w Sosnowcu, aby udzielili nam odpowiedzi na wszystkie przedstawione w tym piśmie pytania, na podstawie Ustawy z dnia 6 września 2001 roku o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. 2001 Nr 112 poz. 1198 U S T AWA z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej).

1.      Czy są prowadzone statystyki odnośnie powierzchni lasów i terenów zielonych na terenie miasta Sosnowiec? Co jaki czas są one uaktualnione? Prosimy o dokładne dane dotyczące każdego z okresu osobno.

2.      Kto w Radzie Miejskiej Sosnowca bezpośrednio odpowiada za nadzór nad terenami zielonymi.

3.      Czy zgody na wycinanie grubych ponad czterometrowych drzew w obwodzie, aby poszerzyć parking pod markety, np. Action i Lewiatan na terenie Zagórza, były w jakiś sposób rozważane z punktu widzenia skutków tej inwestycji dla regionalnego klimatu Sosnowca i jego przyszłej infrastruktury?

4.      Magazyny Panattoni i inne centra logistyczne – kto z Państwa negocjował tę umowę, na jakich zasadach była przeprowadzona (przetarg , inicjatywa przedsiębiorstwa czy urzędu). Skoro w Sosnowcu również mówi się o ociepleniu klimatu, to czy była przeprowadzona analiza, jaki taka duża wycinka drzew będzie miała skutek zarówno na zdrowie mieszkańców, żyjących na terenie Sosnowca zwierząt i przyszłych pokoleń. Kto taką analizę podjął z Państwa strony? Prosimy o szczegółowe zapisy tych analiz, bo skoro została wydana zgoda pozytywna dla Panattoni, to rozumiem, że rugowanie coraz większej ilości drzew w Sosnowcu jest bez znaczenia na powietrze, którym oddychamy?

5.      Teren przy stacji paliw Crab – na jakiej zasadzie, została wydana zgoda na wycinkę dziesiątek drzew, skoro od 1 marca do 16 października jest tzw. okres lęgowy ptaków: „W związku z tym do 16 października pod szczególną ochroną znajdują się także drzewa, zarówno te będące miejscem gniazdowania, jak i te które są dla ptaków obszarem rozrodu, wychowu młodych, odpoczynku, migracji i żerowania…”. Żeby wyciąć legalnie drzewo w tym okresie wymagane jest specjalne pozwolenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Prosimy o dokument potwierdzający, że Państwo o takie pozwolenie wystąpili, argumentację  przedłożoną, aby uzyskać to zezwolenie i decyzję potwierdzającą zgodę na tą wycinkę.

6.      Ile jeszcze inwestycji Państwo planujecie zrobić związanych z wycinką terenów zielonych i wylewaniem wszechobecnego betonu?! Czy przeprowadzone są jakieś analizy odnośnie wpływu rugowania drzew w Sosnowcu na jego infrastrukturę i bioróżnorodność? Kto je przeprowadził, prosimy analogicznie o dokumenty samej analizy, osoby ją prowadzącej, jego specjalizacji, tytułów prac naukowych.

7.      Teren parku przy ulicy Ogrodowej – jest wystawiona tabliczka, że „Nieruchomość na sprzedaż”. Jest tam kilkadziesiąt dużych i równie tyle małych drzew, często można zobaczyć wiewiórki, co jeżeli chodzi o ubywanie zieleni na terenie Sosnowca i kurczenie się żywych zwierząt jest już rzadkością.  Jakie Państwo mają plany z tym terenem? Przypominam, że na Kazimierzu mamy już dość marketów, oprócz Carrefour, Rossmanna, Biedronki , budują nam Aldi. A propos, kto z Państwa wydaje zgodę na stawianie kolejnych marketów na terenie Sosnowca, czy jest to decyzja podpisana imieniem i nazwiskiem? Ile takie markety odprowadzają podatków do gminy Sosnowiec? Czy w ogóle?

8.      Teren Maczek – czy ustawa o ochronie drzew w okresie między 1 marca a 16 października na terenie lasów na tzw. Maczkach, nie obowiązuje? Analogicznie, jak  przy terenie koło stacji paliw Crab prosimy, o dokumenty dotyczące zgody na wycinkę.

9.      Teren przy budowanym Aldi na Kazimierzu Górniczym – zostało wyciętych kilka drzew, posiadamy dokumentacją fotograficzną., tak samo przy powstawaniu naprzeciwko myjni samoobsługowej. Prosimy również o dokumenty, kto wydał zgodę, kto jest za to odpowiedzialny i oczywiście potwierdzenie posiadania decyzji Regionalnej Inspekcji Ochrony Środowiska.

 

To fragmenty pytań, na które oczekujemy odpowiedzi. Wkrótce dostaną Państwo rozbudowaną wersję, gdyż ta wycinka w Sosnowcu przeraża nas jako mieszkańców. Prosimy o ustosunkowanie się Państwa jako włodarzy miasta Sosnowca, co Wami kieruje, że możecie spojrzeć w lustro? Krótkowzroczność, brak refleksyjności? Chcemy zrozumieć. Mieszkańcy Sosnowca zaniepokojeni przyszłym losem Naszego Miasta.



poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Hans Christian Covidien "Nowe mutacje wirusa"

 

Hans Christian Covidien „Nowe mutacje wirusa”

W 2019 roku trzech międzynarodowych oszustów, tj. Klaus Schwab, Bill Gates i George Soros, posiadających już olbrzymi majątek, aczkolwiek zdobyty nie zawsze uczciwymi  sposobami; ale także sporo wolnego czasu i nie mało fantazji, postanowiło wymyśleć sposób na zarobienie miliardów w bardzo krótkim czasie i… co tu dużo mówić, w dość perfidny sposób. Niemniej, jeżeli chodzi o założenia teoretyczne ich biznesu, to nie można w nich nie dostrzec doskonałej znajomości podstaw biznesu, jak i ludzkiej psychiki. Żeby sprzedać jakiś produkt, trzeba dość sporo zainwestować w reklamę, która by zachęcała do jego kupna. Niemniej doświadczenia Howarda Moskowitza pokazują, że produkt sam w sobie nie jest idealny, a przynajmniej nie dla każdego, więc musi zawierać element wariantowości. Nawet, gdy mamy produkt „idealny” i jego warianty po to, aby każdy odbiorca mógł z niego skorzystać, pozostaje kwestia jego nabycia przez potencjalnego konsumenta. Nie każdy konsument dysponuje odpowiednim budżetem, aby zostać naszym klientem, albo ma inne priorytety zakupowe. Prawo Pareto mówi, że jest około 20 procent bogatych konsumentów, a reszta żyje w mniejszej lub większej biedzie … Niemniej te 80 procent z potencjalnej liczby ludności, to ponad 5,5 miliarda ludzi. Jak sprawić, żeby każdy z nich był naszym klientem, jeżeli nie z chęci, to… z powodu słusznego i jedynego wyboru. Te i tym podobne pytania nurtowały nie tylko naszych „bohaterów”, ale i speców od marketingu, psychologii, religii, sekt etc. Czy możemy zatem stwierdzić, że byli na tym polu pionierami? Ocenę  pozostawiam moim czytelnikom. Owa Szatańska Trójca w swym genialnym planie wykorzystała wszystkie dostępne metody i mechanizmy sterowania i manipulowania ludzkimi instynktami (Pawłow, Skinner, założenia pętli nawykowej), a także psychologii wywierania wpływu na ludzi (Cialdini). Wiedząc zaś, że są w społeczeństwie także ludzie nie wierzący ślepo autorytetom (choć co prawda jest ich garstka) i że nawet oni w większym stopniu są legalistami, wymyślili sobie genialny modus operandi, o którym przeczytacie poniżej.

     W 2019 roku każdy ze wspomnianej Trójcy posiadał akcję ulokowane w wielkich koncernach farmaceutycznych (Pfizer, Moderna, Astra Zeneca, Johnson i In.),  magazynach zaopatrzonych w szczepionki (które oficjalnie dopiero miały powstać), sieciach dystrybucji, mediach (społecznościowych, jak i mainstreamowych), a w końcu, jak Bill Gates, w systemach teleinformatycznych pozwalających na lokalizację użytkowników i  osób z nimi komunikujących się . Te ogromne inwestycje musiały się zwrócić z nawiązką dlatego trzeba było działać z rozmachem i na wielu frontach. Otóż ogłosili oni, że odkryli wirusa z Chin, który jest tak groźny i tak zmutowany, że jeżeli ktoś nie widzi pod mikroskopem jego zajadliwości, to widocznie jest zbyt głupi lub nie nadaje się do swego urzędu. Kampania medialna ruszyła, wszędzie w telewizji mówili o śmiercionośnych powikłaniach po wirusie. Skupmy się jedynie na małym wycinku tej historii, czyli jak to wyglądało w Polsce.

   Jako pierwszy próbkę covida otrzymał Jarosław Pinkas, były Główny Inspektor Sanitarny. Długo przyglądał się wirusowi pod mikroskopem, gdy tymczasem wysłani do Polski przedstawiciele WHO przyglądali się jemu i badali jego reakcję. Pinkas, pomimo usilnych starań i wpatrywania się w mikroskop elektronowy, nie był w stanie stwierdzić tej „niespotykanej dotąd zajadliwości wirusowej”. – Boże!! – pomyślał. Widocznie jestem za głupi, albo nie nadaję się do zajmowanego przeze mnie stanowiska. Spojrzał na przedstawicieli WHO, którzy odwzajemnili jego spojrzenie swoim uśmiechem. Z uśmiechu tego Pinkas, który ocierał już pot z czoła chusteczką kilkukrotnie, odczytał niewypowiedziane pytanie: I co, co Pan widzi?! – Pytanie to było tym boleśniejsze, im bardziej Pinkas zdawał sobie sprawę, że tyle lat studiów i pracy w szpitalu nie sprawiły, że widzi więcej. Ponadto, uzmysłowił sobie, że widzi mniej, niż inni. W telewizji osoby o dużo mniejszym doświadczeniu naukowym i wypowiadały się szczegółowo na temat różnic w zapisie sekwencyjnym białek wirusa, jak i możliwych scenariuszy rozwoju „pandemii”. – Musi więc, coś w tym być!! – pomyślał i spojrzał jeszcze raz. W końcu olśniło go: Tak, to nie chodzi o to, że jestem za głupi, po prostu mam już 64 lata, a przecież sam wielokrotnie powtarzałem, że w tym wieku oczy są już nie te, co kiedyś!! Więc skoro żółtodzioby zaraz po studiach widzą niebezpieczeństwo w budowie tego wirusa, to musi być on rzeczywiście śmiercionośny i należy powziąć wszelkie środki ostrożności w skali całego kraju!! Myśl ta, tak mocno go pokrzepiła, że odwrócił się niemal z dumą do członków Światowej Organizacji Zdrowia i powiedział po angielsku:   Don’t waste our time. We must do quickly!! Wysłana delegacja zdrowia podziękowała mu skinieniem i kolejnym uśmiechem, przy czym jeden z jej członków wydawał się być rzeczywiście …rozbawiony… a może po prostu byli z niego zadowoleni, że stanął na wysokości zadania. Pinkas nie miał czasu się nad tym dłużej zastanawiać, musiał działać zgodnie z procedurami, postanowił bezzwłocznie udać się z wiadomością o śmiercionośnym wirusie do Ministra Zdrowia Łukasza Szumowskiego. Jakby było coś nie tak z tym wirusem, to przecież młodszy od niego o prawie 17 lat Minister Zdrowia od razu by się wypowiedział. Wchodziło w grę również ośmieszenie, w wypadku, jeżeli ten wirus rzeczywiście okaże się niegroźny, ale… to raczej niemożliwe, przecież mówił o nim, niemal w kasandrycznym przesłaniu dr Fauci, którego autorytet sprawia, że każde jego stwierdzenie przekształca się w świecie medycznym nieomal w aksjomat. Z tymi myślami udał się wprost do gabinetu Łukasza Szumowskiego. Ponieważ strasznie spieszno mu było, i nawet zamiast lubianej przez niego windy skorzystał ze schodów, jego twarz była tak czerwona, że mogła symbolizować najgorsze. Szumowski ujrzawszy go, a domyślawszy się z jaką sprawą przychodzi, niemal dostał apopleksji. Ponieważ również Pinkas nie mógł złapać tchu, więc rozumieli się bez słów, niby mityczna ekipa polskich patomorfologów, o których mówiła Ewa Kłamacz-Kopacz, jakoby byli obecni przy sekcji zwłok wykonywanej przez Rosjan na „uczestnikach” katastrofy smoleńskiej. Szumowski w mig zrozumiał, jak wielkie ma zadanie i udał się do owej delegacji WHO i poprosił o możliwość zobaczenia próbki. W głowie miał już wizję dziesiątek tysięcy  ludzi, którzy umrą w pierwszych dniach pandemii i setek tysięcy w kolejnych tygodniach. Przypomniał sobie, jak za młodu czytał „Dekameron” Boccacia i zastanawiał się, czemu dżuma musiała wrócić i to akurat wtedy, kiedy jest on Ministrem Zdrowia. W końcu pochylił się i spojrzał przez mikroskop. Szybko, niemal po sekundzie się podniósł i zaczął przecierać nerwowo okulary. Pochylił się ponownie, ale niestety nic to nie dało. Nie widział tu, nic takiego, co stanowiłoby większe zagrożenie, niż znany od lat wirus grypy, który co roku mutuje. – To niemożliwe!! – wręcz wykrztusił to z siebie. Delegaci WHO spojrzeli na niego i wtedy się opamiętał. Przypomniał sobie, że kto nie widzi w tym wirusie niebezpieczeństwa, o jakim nigdy nie słyszano, jest albo za głupi, albo nie nadaje się na swoje stanowisko. Przypomniał sobie twarz swego starszego kolegi, Jarka Pinkasa, który z przerażenia, co do skutków obecności tego wirusa w Polsce nie mógł wydobyć z siebie słowa i tą jego sylwetkę, która mówiła więcej, niż kiedykolwiek przedtem.  Pinkas jest w tym zawodzie znacznie dłużej, niż ja. Ma większe doświadczenie, on,  dr Fauci, i inni koledzy, tak samo cała Światowa Organizacja Zdrowia , oni nie mogą się przecież mylić. Po prostu muszę się bardziej dokształcić, gdzie tkwi to zagrożenie i na jakiej podstawie oni widzą, to , czego nie widzę ja. Nie mogę o to zapytać wprost, bo uznają, że rzeczywiście nie nadaję się do tego urzędu. Co to, to nie!!! – Tak , panie i panowie tu trzeba działać!!! – powiedział już pewnym siebie tonem. –  Zagrożenie jest ogromne, jedynym ratunkiem będzie szczepionka!

Podczas konferencji otwartej premiera Mateusza Morawieckiego dotyczącej zagrożenia bezpieczeństwa narodowego przez skutki pandemii Sars-cov-2, wymieniano setki, tysiące nazwisk, które padły ofiarą zmutowanego wirusa. Podawano także nazwy miejscowości, w których ci nieszczęśnicy umarli. Pech chciał, że wśród tych setek wymienionych osób , na sali znajdowało się czasem krewni lub najbliższa rodzina osób, którym przypisano zgon pocovidowy. Gdy Mateusz Morawiecki przeczytał „Pani Stanisława Kozioł, lat 96 umarła w kwiecie wieku na covid w Gdańsku”. Obecna na sali jej córka wykrzyczała  – To nieprawda, matka na nic nie chorowała. – Premier odparł z kolei, że to jedyna prawda, ponieważ chorowała bezobjawowo. Zięć zmarłej zaczął wołać:   Ufajcie mej żonie, teściowa nigdy na nic nie chorowała!! Przy przeczytaniu nazwiska Kowalski Mateusz z Sosnowca, lat 21, zdenerwowana matka wyrzuciła w kierunku wybitnego znawcy cen chleba w Polsce, że jej syn zmarł potrącony przez ciężarówkę. Im więcej nazwisk czytano, tym częściej ktoś z tłumu kwestionował zgon po wirusie, a wskazywał przyczynę inną, często nawet prozaiczną, która nie miała żadnego związku z oficjalną narracją. Nawet Morawiecki, w końcu bankier zaczął dodawać dwa do dwóch i zaczynał się zastanawiać, czy Szumowski go oszukał, aby zarobić na maseczkach i respiratorach, czy wystawił na pośmiewisko nieświadomie?! Myślał też, o miliardach, które poszły na zakup niepotrzebnych szczepionek, opłacenie głupich celebrytów reklamujących szpryce, polskich szwalni, które nie ruszyły, późniejszym rozliczeniu go przez wyborców i tym podobnych rzeczach… Ale w końcu opanował się i postanowił  chociaż wytrwać do końca konferencji i… kadencji. Uśmiechnął się dumnie i zaczął wychodzić z sali konferencyjnej, a za nim pospiesznie podążali ministrowie trzymając w ręku ustawy walczące z pandemią, której wcale nie było…

 Tekst : Bartosz Wojcieszak

Poprawki redakcyjne zaakceptowane: KKK

Poprawki redakcyjne niezaakceptowane również KKK


wtorek, 19 lipca 2022

Wojna informacyjna wg Radia Maryja

 

Wojna informacyjna według Radia Maryja.

   Skacząc po kanałach radiowych, podczas jazdy samochodem, natknąłem się na rozmowy w Radiu Maryja na temat krytycznego podejścia do informacji podawanej przez tzw. social media, tudzież wojny informacyjnej, która – według wspomnianego radia i wykładowcy, a zarazem osoby wypowiadającej się w audycji, tj. dra Grzegorza Osińskiego ma obecnie miejsce. Tezy wygłaszane przez pana Osińskiego zbulwersowały mnie aż na tyle, że od razu postanowiłem zadzwonić i wypowiedzieć się a propos ich, jak również zadać pytanie. Aby ocenić słuszność lub niesłuszność mojego zbulwersowania, dokonam streszczenia wypowiedzi pana Osińskiego , z zaznaczeniem kontrowersyjnych dla mnie treści.

Zaczęło się całkiem niewinnie, żeby obecnie nie ufać podawanym na portalach społecznościowym informacjom, ponieważ portale – wg pana dra – zawierają nie informacje, tylko zazwyczaj opinie osoby je podającej. Zostały – także wg tego samego – stworzone, abyśmy mogli się wymieniać w gronie rodziny lub najbliższych przyjaciół opiniami o swoim życiu, filmach i innych rzeczach, nie o POLITYCE. Można było odnieść wrażenie i to nie bezzasadne, że doktora Osińskiego boli jakiekolwiek przesyłanie sobie informacji związanych z polityką, gdyż – jak podkreślał – nie do tego te media były stworzone. Moim zdaniem, trąci to trochę anachronizmem, jego podejście, ale to samo w sobie jeszcze nie byłoby niebezpieczne, gdyby nie… ano właśnie: pod pretekstem, że bardzo trudno obecnie dojrzeć do źródeł, nie powinniśmy przesyłać żadnej informacji, zwłaszcza o treści politycznej, bo nie robi już tego, ani nawet nie korzysta z portali społecznościowych doktor Osiński, który jak podkreśla ma konkretne przygotowanie merytoryczne do oceny informacji (czy to informacja czy opinia), stopnia jej prawdziwości i ewoluowania treści. Według tego pana , niekiedy musiał poświęcić tygodnie bezzasadnego wysiłku, by ocenić prawdziwość niektórych treści. Dlatego, zwłaszcza młodzi, nie powinni sobie przesyłać treści politycznych, a zamiast tego, jeśli chcemy się tym zajmować, to…powinniśmy uczestniczyć w konferencjach i oglądać debaty, gdzie przemawiają autorytety. Odniosę się pośrednio i bezpośrednio do kwestii autorytetów, nawet tych Radia Maryja. Otóż dla przykładu Tadeusz Rydzyk, co chwila organizuje konferencję, gdzie między innymi o bezpieczeństwie żywności wypowiadał się, któryś poseł z PiS-u, a obywateli Jarosław Kaczyński. Czy był chociaż raz tam wzmiankowany temat roundapu? Albo tego, że z powodu nawożenia i stosowania różnych oprysków, wartość odżywcza produktów, jest co roku mniejsza? Nie, ponieważ te „autorytety” nie widzą tego problemu, pytanie, kto ich określa autorytetami. Nota bene, ten drugi człowieczek, to jest osoba, która stała za ograniczeniami łamiącymi Konstytucję Polską w wielu miejscach. To ta osoba, która nawet ostatniej posługi najbliższym nie pozwalała oddać, a sama w tym czasie bez maski, na zamkniętym cmentarzu wręczała kwiaty dawno zmarłej matce. Czy to jest autorytet? Jeżeli mierzyć miarą obecnych mainstreamowych czasów to tak, bo doktor Osiński, nawet bolał , że za łamanie covidowych restrykcji na przyjęciu został w końcu obalony rząd Borisa Johnsona, oczywiście było to na rękę Putinowi. Z tym trudno się przynajmniej po części niezgodzie, bo trzeba by dokonać rzeczywiście, na ile premier WLK Brytanii był nie w smak Putinowi, ale z kolejną tezą, że za konwojem wolności w Kanadzie też stała Rosja, bo w Kanadzie była liczna diaspora ukraińska…Boże, litości!!! Ludzie zmuszani wszelkimi możliwymi sposobami do szczepień, zamykani w domach, pozbawieni możliwości pracy, w przypadku nie przyjęcia szprycy, ale nie to bolało doktora, tylko…że sprzeciwiają się rządom i …potwierdzonemu porządkowi. Właśnie w tym jest problem, że prelegenta Radia Maryja boli szukanie informacji poza głównymi źródłami, poza „autorytetami”.  Z niektórymi tezami można się zgodzić, odnośnie przekłamywań w internecie, ale w drugą stronę ów doktorek, nie mówi o ważnej regule wzajemności Cialdiniego, że media i osoby, które od kogoś przyjmują pieniądze, zazwyczaj śpiewają, tak jak osoby dające, im każą. Łatwo zweryfikować regułę wzajemności u Ojca Rydzyka. Niegdyś zrugał nieżyjącą Kaczyńską za to, że chciała cokolwiek rozszerzyć prawo do aborcji („nie można mylić szamba z perfumerią”), potem gdy fundacja Lux Veritatis ( Światło prawdy?! – akurat), dostała prawie 900 tysięcy złotych z Ministerstwa Zdrowia, szczepienia z aportowanych dzieci, nie są przeszkodą. Szumowski nawet zaprzeczył, że w Polsce takie mamy. Prowadzący ojczulek, nie zwrócił mu uwagi, bo …?! Nota bene w Biblii jest powiedziane, że nie można dwóm panom służyć, Bogu i mamonie, a Rydzykowi się udaje. Żeby nie było, to nie jest personalny atak na Radio Maryja, których audycji czasem słucham, jak i skrajnie innej rozgłośni TOK FM, bo aby się o czymś wypowiadać, trzeba się z czymś zapoznać. Ale atak, na podwójne wartości, standardy. W dalszym ciągu tych wywodów było tylko gorzej. Kiedy się dodzwoniłem zapytałem o to, czy wspomniany doktor nie odbiera prawo nam maluczkim do wymiany informacji, bo pójdziemy na konferencję i ..kto nas dopuści do głosu, a także o to, że jeżeli ktoś dostaje pieniądze, to raczej nie mówi prawdy. Zapytałem także o raport MZ opublikowany w kwietniu, że na każde 10 testów na covid, 6 do 8 wyników było fałszywie dodatnich. Wspomniałem także o konwoju wolności i obarczaniu za to Putina. O 50 tysiącach potwierdzonych przez koncerny zgonów po podaniu szprycy, a także że Radio Maryja nie podaje informacji na temat Ukrainy, jak choćby o ukraińskiej ustawie oświatowej podpisanej 25 września 2017 roku przez Petro Poroszenkę, która zakazuje nauki między innymi polskim mniejszościom na Ukrainie w ich rodowitym języku. Doktor Osiński, był oburzony, że mu zarzucam cenzurę, a chwilę potem powiedział, że tych informacji (czyli pewno tej o Ukrainie) nie mogę podawać, że tu chodzi „o dobro i zło” i podając ją wspieram…(Putina w domyśle) i że on, by jej nie mógł podać , że trzeba czasem zastosować autocenzurę informacyjną.

I tu nie trzeba nic dodawać, bo o to, audycja zaczęła się pod pozorem walki z fałszywymi informacjami, a okazała się zwykłym atakiem na prawdziwe informacje, które nie powinny być podawane „w imię dobra”. Pytanie, kto określa, co jest dobre, i dla kogo to ma być dobre? Jak można być tak żałosnym, żeby narzucać ludziom, że mają wierzyć autorytetom, a nie stosować do nich tych samych kryteriów , jak do oceny prawdziwości informacji. A więc, panie Osiński: Kto podaje tą informację? Kim jest ta osoba, z kim lub z jakimi osobami, instytucjami była związana. Czy i kto jej płaci? Czy podane przez nią informację znajdują potwierdzenie w innych źródłach , u innych autorytetów? Czy osoba podająca te informację, mogłaby w jakiś sposób na nich skorzystać? Nie, zamiast tego doktor Osiński stosuje prymitywny podział, że autorytet zawsze prawdę ci powie, a jak o czymś nie mówi, to znaczy tych informacji nie musimy i nie powinniśmy szukać, a broń Bożę udostępniać. Czy też Kościół znowu stoi na stanowisku, jak kiedyś, że tylko światłe osoby mogły czytać i rozumieć Biblię, a za tłumaczenia tej Świętej Księgi palono na stosie?! Czy też chodzi, by niczym w biblijnym Ogrodzie Eden nie zerwać owoców z Drzewa poznania, bo będzie się równym….autorytetom!! Nie ma mojej zgody na cenzurę informacyjną, Cała audycja opowiada o wojnie informacyjnej Putina, a walczy z nią swoją własną wojną informacyjną. Przypomnijmy, na co się też powołałem w moim telefonie, żę za protestami przeciwko technologii 5 g i obligatoryjnemu zwiększeniu norm ponad stukkrotnie, też według portali Telepolis stał Putin. Jeżeli ktoś nie wierzył w szczepienia, też cytuję tygodnika Powszechnego „ślady fake newsa prowadzą do Rosji”. Temat jest wart osobnej analizy, na razie piszę ad hoc, bo aż mi się zagotowało. Święta cenzura mainstreamu, Radio Maryja powołane jako wolnościowe media, apeluje za pomocą doboru swoich gości, abyśmy nie myśleli, nie wymieniali się informacjami, a bezrozumnie słuchali rządzących.