środa, 22 lutego 2023

O zmianach w naszej mentalności, na przykładzie zmian podejścia do robaków

Zobaczmy, jak inżynieria społeczna, a konkretnie kreatorzy związani z novus ordo seclorum potrafią odwrócić naszą mentalność, skojarzenia, zmienić emocjonalny odbiór wiadomości, które do nas przychodzą. Dla przykładu: barwy niebiesko-żółte kojarzyły się dla Polaków żyjących podczas drugiej wojny światowej, przede wszystkim z ukraińską policją współpracującą z nazistami (polecam między innymi książkę Mariana Marka Bilewicza "Wyszedłem z mroku", gdzie można zobaczyć, jak wyglądała trudna relacja polsko-ukraińska z tego okresu), dziś większość użytkowników Facebooka, dokleja sobie flagę w takich barwach. "Myśmy wszystko zapomnieli, mego dziadka piłą rżnęli. Myśmy wszystko zapomnieli" -- tekst ten zaczerpnięty z Wesela Wyspiańskiego, co prawda mówi o innej rzezi, ale można go trafnie użyć do rzezi wołyńskiej, o której teraz się nie mówi, a nawet wyrugowuje z podręczników historii. Parafrazując Safonę, wyrażam pogardę dla osób nie znających historii!! Kolejna sprawa, kiedyś, przynajmniej w Polsce, największym obrzydzeniem były robaki, w domu, w gastronomii (wystarczy przypomnieć tzw. kawały, które miały w sobie pytania typu ?Kelner, co ta mucha robi w mojej zupie"). Mało tego, synonimem choroby było wyrażenie "mieć robaki". Popularne jeszcze nie tak dawno hasło, "Kto pije i pali, ten się nie boi robali" miało wyrażać sens, że jak sami będziemy niszczyć się alkoholem i nikotyną, to robaki nam nie grożą, bo nie będą miały co w nas żeżreć. A teraz.... Cóż jedno hasło, 'zalać robala" wydaje się mieć ponadczasowe znaczenie. Oto możemy dziś walczyć z nudą, konwencją żywieniową, która nam nakazuje jeść polskie potrawy, czyli np. śledzika w okresie postu, dziś możemy go zamienić batonem proteinowym z owadów, ewentualnie suszone świerszcze o smaku śmietany. Mało tego okazuje się, że: "Warto podkreślić, że spożycie owadów, mimo tego, że jest obrzydliwe, to jest naprawdę zdrowe. Jadalne owady, takie jak, chociażby suszone świerszcze korzystnie wpływają na jelita, ze względu na dużą zawartość błonnika w ich organizmach. Niezwykle ważna jest również zawartość dobroczynnego białka, które jest niedostępne w pokarmach, które spożywamy na co dzień". Okazuje się, że np. w jajku nie ma pełnowartościowego białka??? Z tego, co pamiętam, to jajko ma pełny skład aminokwasowy, czyli zawiera zarówno aminokwasy egzogenne, jak i endogenne. I dla ciekawości podam tylko, że to właśnie w żółtku jest więcej białka. Ryby, kurczak? Pomijając kwestię hodowli tych "produktów", wcześniej były kampanie, również sponsorowane przez UE, jedzmy ryby. Teraz okazuje się, że one nie są źródłem pełnowartościowego białka, ale owad z pancerzem chitynowym, i owszem!! Kolejna sprawa, jeżeli chodzi o białko, to jego odkrywca Gerardus Mulder stwirdził, że wystarczy 0,4 g na kilogram masy ciała, a normy obecnie mówią o 0.8 do 1 g u osób z normalną aktywnością fizyczną. Sama nazwa, którą nazwał białku "proteina" miała świadczyć o najwążniejszym, prymarnym znaczeniu tej substancji. Niestety, jak pokazują najnowsze badania, obecnie z uwagi na powszechną dostępność produktów mięsnych i nabiałowych, te normy sa przekraczane, a w przypadku chorób nowotworowych, to ograniczenie białka do norm minimalnych miało pozytywny skutek na zdrowie pacjenta (zob. eksperyment chiński). Kolejne pytanie, czy nie przypominacie sobie innych tego typu operacji, jak np. soja, ziarno bogów? Lepsze białko, zdrowa alternatywa dla mięsa.... To, co z tego, że GMO, ale kupujcie, bo ... zdrowe!!! ps. Dziękuję Słowiance za link i inspiracje do napisania posta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz